środa, 12 października 2016

8. W szkole...

Kolejnego dnia ,gdy tylko pojawiłam się na szkolnym korytarzu, od razu w oczy rzucił mi się Dominik zmierzający w moją stronę zdecydowanym krokiem, a tuż za nim, krzyczący do niego Kyle.
- Wyjeżdżasz?! Jak to wyjeżdżasz?! - naskoczył na mnie Dominik.
- Kyle, czemu mu powiedziałeś? - zapytałam przyjaciela.
- Aha, jestem twoim chłopakiem, zrywasz ze mną i jako ostatni dowiaduję się co jest powodem i masz jeszcze pretensje ,że się dowiedziałem.
- Dominik, to nie tak...
- A jak?!
- Proszę, wyjdźmy i nie róbmy tutaj scen, porozmawiajmy na spokojnie.
Spojrzał na mnie i wyszliśmy chwilę później ze szkoły.
- Słucham...? - dał mi do zrozumienia ,że czeka na moją odpowiedź.
- Nie chciałam ,aby tak to się skończyło. Może to i głupie ,ale chciałam żebyś mnie znienawidził i ułożył sobie życie z kimś innym, ponieważ nasz związek już nie ma przyszłości.
- Nie mów tak... - westchnął. Pokręcił głową. - I czy ty w ogóle sądzisz ,że byłbym w stanie ułożyć sobie życie z kimś innym...
- Dominik przecież wiesz ,że związek na odległość nie ma sensu.
- To co? Jakoś byśmy sobie poradzili, przetrwaliśmy już tak dużo i przetrwamy i to, a najwyżej później jak oboje będziemy starsi zadecydujemy co i jak. - powiedział.
Zrobił mi się źle ,że ja już nie dawałam żadnych szans naszemu związkowi, a Dominik wiązał z mim tyle przyszłości.
- No nwm, Dominik. Nie chcę Cię tym męczyć...
- Męczyć? Niby czym? Naszym innym niż wszystkie związkiem? Nie da rady. I wiesz ,co powiem Ci więcej, oboje sprawimy ,że będzie to najcudowniejszy miesiąc w naszym życiu. - powiedział uśmiechając się na koniec i całując mnie czule w usta, oddałam pocałunek.
Widziałam łzy w jego oczach i doskonale wiedziałam ,że przychodzi mu to ciężko, więc go do siebie przytuliłam.
- Dominik? Dziękuje.
- Za co? - zdziwił się.
- Za to ,że nie pozwoliłeś mi zapomnieć o tym jakiego cudownego mam chłopaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz